czwartek, 17 kwietnia 2014

Sunshine ;)

U mnie za oknem piękna pogoda. Nowy dzień = nowe szanse. Jak dotąd wszystko idzie po dobrej myśli.

ŚN:
- bułka z ziarnami (trochę mniejsza, niż standardowa grahamka)
- jajko gotowane
- 4 plastry pomidora
- szczypiorek
+ kawa oczywiście :)

2ŚN:
- pomarańcza
- banan

W międzyczasie napad, ciasto wygrało.

OB:
- małe frytki KFC (179 kcal)
- 1x hot&spicy strips KFC (92 kcal)
- nóżka kurczaka KFC (170 kcal)
- szklanka Ice Tea (72 kcal)
Obiad KFC, ale myślę, że z kaloriami tragicznie nie jest.

POD:
- miseczka sałatki warzywnej z jajkiem bez majonezu (nie wiem ile to może mieć kcal, wszystko gotowane)

KOL:
jabłko

Będę uzupełniać bilans w ciągu dnia, z uwagi na to, że mam na to czas, kiedy siedzę w domu. Wczoraj wieczorem, a raczej w nocy przygotowałam sobie sałatkę z kurczakiem, kukurydzą, sałatą lodową, ogórkiem kiszonym i cebulą. Dodam do niej ewentualnie pomidora i może jakiś jogurt naturalny.
Dzisiaj rano przygotowałam już kolejną sałatkę, haha. Zielone życie mi się szykuje, jak widzicie. Dzisiejsza sałatka jest z gotowanych warzyw (w większości). A dokładnie : ziemniak, brokuł, marchew, seler, pietruszka, do tego kukurydza, ogórek kiszony, jajko i to już chyba wszystko. Nie wiem ile dokładnie tego w niej jest, bo mama szykowała ją na święta a ja odłożyłam sobie miseczkę wersji bez majonezu, ale to warzywa, więc liczenie kalorii jest w tym przypadku niekonieczne. Mimo iż nie ma w niej żadnego dodatku w postaci sosu itp., to jest bardzo smaczna, więc zbędny tłuszcz można spokojnie odrzucić.


Oczywiście w domu zaczęło się pieczenie ciast i innych tłustych i kalorycznych rzeczy na święta. Muszę Wam powiedzieć, że bardzo się boję tych świąt. Nie dlatego, że zjedzenia ciasta spowoduje przytycie, ale bardziej, że ilość jedzenia będzie mnie prowokowała do objadania się. A w domu będzie dużo osób, więc będę pod kontrolą, boję się, że to wszystko mnie przytłoczy i wpadnę w jakiś stan histerii. No ale zobaczymy, jak to będzie, nie ma co zakładać najgorszego.


Najlepiej by było, gdybym się powstrzymała od jedzenia ciast i obżerania się, ale te z Was, które przeżywają to, co ja wiedzą, jakie to kuszące : "Mogę się opchać, przecież w razie czego zwymiotuję.", a potem z górki..

Mimo wszystko jestem pozytywnie nastawiona, mam nadzieję, że dam radę. Dzisiaj jadę na przejażdżkę rowerem, zasadziłam rzeżuchę, jutro szykuje się sprzątanie, no chyba, że dzisiaj mi się zachce i już zacznę. :P

P.S. Nie wiem, jak Wy, ale ja już nie mogę się doczekać lata i wszystkich świeżych owoców i warzyw. Mam zamiar tego roku jeść ich jak najwięcej. I jeśli będę miała odpowiedni sprzęt, to zacznę robić koktajle haha :P







Trzymajcie się ciepło :*

3 komentarze:

  1. Musisz właśnie umieć powiedzieć sobie, że mur, beton, ale nie wolno Ci wymiotować. Że to hańba. Plusem Twoich posiłków jest to, że jest ich dużo. Wspaniale też, że tyle tych sałatek, które nie są kaloryczne. Widzę, że Ciebie to wszystko wiele kosztuje. Idzie Ci dobrze. Nie przejmuj się tym ciastem w międzyczasie nawet. Przecież pracujesz nad sobą, z czasem wpadek będzie coraz mniej. Tylko nie wymiotuj - wymiotowanie to przyzwolenie na objadanie się... Dobrze o tym wiesz. A tak, jesz dużo posiłków, wprowadzasz ograniczenia. Będzie dobrze. Wierzę w Ciebie.

    Co do wakacji - ja póki co, nie schudłam i wcale mi do nich nie spieszno. Będę się smażyć jak skwarek w swoim własnym tłuszczu. Nie, dzieny. Trzeba się ogarnąć i w końcu schudnąć.

    Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Wyłączysz weryfikację obrazkową? To mnie wnerwia zawsze. Ustawienia ---> posty i komentarze --> weryf. obrazk. Z góry dzięki.

      Usuń
    2. Weryfikacja obrazkami wyłączona. Staram się, codziennie sobie mówię, że nie będę wymiotować, nienawidzę tego, ale nie mogę przestać. Czasami już nie mam siły, nie wiem co ze sobą zrobić.. Dlaczego tak siebie krzywdzę, przecież nie muszę, a jednak nie umiem z tym wygrać. Ale będę walczyć dalej, nigdy się nie poddam!

      Usuń