niedziela, 4 maja 2014

Break, but no break down

Przepraszam za tą długą przerwę w postowaniu, ale ostatnio cały czas gdzieś wyjeżdżałam, albo byłam pod jakimś nadzorem, więc ciężko mi było coś napisać.

U mnie w sumie nie ma zbyt wielu zmian. Cały czas walczę, przez czas mojej nieobecności pojawiło się kilka zielonych dni, były też te gorsze. Podstawową zmianą jest to, że nie zapisuje posiłków. Rezygnacja z kontrolowania posiłków była spowodowana prostą przyczyną, pchało mnie to w stronę anoreksji, a nie chcę tego ryzykować.

Przez majówkę oczywiście bilanse się trochę podniosły, tak mi się przynajmniej wydaje. :)

Zaraz odwiedzam Wasze blogi, muszę nadrobić zaległości. ;)

Trzymajcie się motylki :*